Ławka na taras
To będzie całkiem słoneczna historia o ławce, która powstała z potrzeby siedziska na taras, a przy okazji ze śmieci. Więc jeśli szukacie pomysłu na ławkę, a może nawet tarasową kanapę i lubicie przerabiać śmieci, to ten wpis jest dla Was.
Jakiś czas temu wypatrzyłam w internecie ławkę drewnianą na bazie starej sofy w stylu ludwikowskim. Zachwycona tym pomysłem wysłałam zdjęcie owej kanapy mojej przyjaciółce z pytaniem, czy chciałby taką na taras. Weszła w pomysł jak w masło i rozpoczęłyśmy polowanie na jakiś grat z wystawki do przerobienia.
Długo nie czekałyśmy. Na grupie Facebook „Uwaga śmieciarka jedzie” pojawiło się ogłoszenie o fajnej kanapie, pod jednym z krakowskich śmietników. Godzina 10:00, środek tygodnia, przyjaciółka w pracy, jej mąż również, ale są sprawy ważne i ważniejsze ;). I wysłałyśmy pana męża pod ten śmietnik. Wzbraniał się strasznie, wymyślał, a na koniec jak już dojechał, to rzucał mięsem jakie to zasikane, śmierdzące, brudne… Delikatnie rzecz ujmując bardzo się nie cieszył z misji. Z samego pomysłu na śmietnikową ławkę, chyba też nie.
I w tym miejscu ogromnie szanuję, że mimo wszystko usunął zasikane siedziska, załadował korpus do samochodu i przywiózł taki przyjemny szkielecik pod ławkę na taras. Nic tylko brać się do pracy.
Przygotowanie stelaża pod malowanie
1. Po wstępnych oględzinach zaczęłam od usuwania tapicerki z podłokietników, gwoździ, szpilek. Stelaż nie wymagał klejenia, a jedynie dokręcenia kilku śrub.
2. Drewno było zdrowe, ale bardzo brudne i trzeba było dokładnie umyć stelaż przed szlifowaniem. Klasycznie – ciepła woda, płyn i szczotka.
3. Na słońcu drewno szybko wyschło i kolejnym etapem było szlifowanie. W zasadzie to matowienie tak, żeby farba miała się czego trzymać. Ustaliłyśmy z przyjaciółką, że ławka będzie miała biały stelaż z bielonym siedziskiem.
4. Szpachlowanie, czyli zaklejenie dziur po gwoździach, zszywkach, kołkach i ewentualnych uszkodzeniach. Używałam szpachli do drewna w kolorze sosny plus kawałki drewienek w miejsca po kołkach. Szpachla musi się utwardzić i zwykle za pierwszym razem coś tam jeszcze do szpachlowania zostaje.
Malowanie farbą podkładową.
5. Po wyschnięciu szpachli i przeszlifowaniu (wstępnym wyrównaniu), pomalowałam stelaż farbą podkładową. Zwiększa przyczepność farby ostatecznej, a dodatkowo nie trzeba nakładać wielu warstw ostatecznego koloru. Przy okazji na białym lepiej widać gdzie jeszcze trzeba uzupełnić szpachlą dziury. Łącznie dwie warstwy podkładu.
Docinanie desek i podniesienie siedziska.
6. Żeby te prace jakoś się posuwały, to między schnięciem szpachli, nakładaniem podkładu, trzeba było zająć się konstrukcją oparcia i podniesieniem siedziska. W oryginale kanapy były podwyższone siedziska.
A deski… Deski szanowny mąż przyjaciółki miał i nawet chętnie je oddał. Szalunkowe, nierówne, że sękate to akurat spoko. Tylko, że te sęki podczas cięcia wypadały ;). Serio każda była innej grubości i szerokości. Każdą też trzeba było oszlifować, żeby drzazgi w pupki się nie wbijały. Tu więcej było zabawy z wygładzaniem desek i dopasowywaniem do ławki, niż ciężkiej pracy.
Dodatkowo jak widać na zdjęciach, w takich okolicznościach przyrody, to aż się chciało robić.
Skręcanie ławki.
7. Deski na siedzisko przykręciłam z tyłu do oryginalnego stelaża. Wkręty schowają się pod deskami na oparcie. Natomiast z przodu zależało mi, aby śruby nie były widoczne.
Dodaliśmy więc kantówkę od spodu, która wzmocniła całość i do niej, od spodu przykręcaliśmy deski siedziska.
Na tym etapie wyglądała już jak ławka.
Kolejny dzień i kolejne pasowanie desek na plecki.
Deski na oparciu przykręcone są od tyłu do poziomych desek, żeby nie było widać wkrętów od frontu. Przycinałam je wyrzynarką, już dokręcone do stelaża.
Bielenie desek.
Stelaż miał być biały, natomiast deski miały być jedynie pobielone.
8. Przed bieleniem jeszcze raz wygładziłam całość szlifierką.
9. Bieliłam deski farbą akrylową rozcieńczoną z wodą. W jakich proporcjach? To zależy od gęstości farby. U mnie na oko. Chyba porównałabym to do pomalowania tłustym mlekiem.
10. Na namoczonym surowym drewnie podnosi się włos. Po całkowitym wyschnięciu jeszcze raz przeszlifowałam deski. Żeby ten włos wygładzić oraz by usnąć nadmiar farby.
Efekt po przeszlifowaniu drobnym papierem ściernym ( z prawej) i przed przecieraniem ( z lewej ).
11. Ostatni etap to malowanie stelaża farbą akrylową na biało oraz zabezpieczenie desek lakierem bezbarwnym. I można siadać :).
Od tyłu też nie wygląda źle.
MATERIAŁY:
- drewniany stelaż z wystawki
- deski sosnowe
- biała farba akrylowa
- lakier bezbarwny
- szpachla do drewna
- wkręty
- papier ścierny
- szlifierka, wyrzynarka/piła, wkrętarka, szpachelka, pędzle
Pozostaje mi podziękować mężowi przyjaciółki za cierpliwość i sporą pomoc. A i za te deski, które mi się długo będą śniły ;). Ewie, która wrzuciła zdjęcie kanapy spod śmietnika na Facebook, a potem monitorowała, czy jeszcze jest. Oczywiście mojej przyjaciółce, która wchodzi w te moje pomysły, bez zastanowienia. Mam nadzieję, że ławka będzie służyła przez długie lata.
Kasia
Jeśli ten wpis Cię zainspirował i chcesz postawić mi kawę, to będzie mi bardzo miło.
Dziękuję!