Wiszące doniczki DIY
To jest najprostsza instrukcja jaką kiedykolwiek przygotowałam, a przy okazji całkiem efektownie te kwietniki wyszły. U mnie, wiszące doniczki będą dekorować balkon, ale świetnie wpiszą się także we wnętrza w stylu boho.
Żeby było jeszcze prościej, poniżej dodałam filmik krok po kroku.
A wszystko zaczęło się od zamówienia sadzonek w internecie, które odebrałam przed majówką. Brakowało tylko doniczek, w których je posadzę, kolejno powieszę… I piękne liście ipomeii w połączeniu z wiszącymi pelargoniami, będą mnie zachwycały cały sezon. Na polowanie donic idealnych, wybrałam się do Pepco. Najgorzej jest iść do sklepu z gotową wizją. Żadna doniczka, a było ich sporo, nie była taka właśnie, jakiej szukałam ;).
Były za to różnej wielkości okrągłe pojemniki na pierdoły, wyłożone płótnem, z dnem z płyty hdf ( plecówki), z dziurą w owym dnie. Cena całkiem zachęcająca – 12zł ( średnica 23cm ).
Wiszące kwietniki DIY
Materiały:
- pojemniki
- sznurek
- nożyczki
- klej na gorąco
- wiertarka
Małym wiertłem wywierciłam dziurki w trzech miejscach i przeciągnęłam sznurek. 2cm poniżej rantu, ponieważ wyżej jest metalowa obręcz wzmacniająca pojemnik. Jeśli nie macie wiertarki, proponuję delikatnie wkręcać mały wkręt. Zajmie więcej czasu, ale z braku laku można i tak zrobić otwór.
Pozostał problem dziury w dnie. Od spodu, jednak było ją widać.
Z bawełnianego sznurka zrobiłam grube chwosty i przykleiłam klejem na gorąco, maskując dziurę. Wygląda jakby tak miało być :).
Oczywiście nie ma możliwości posadzenia roślin bezpośrednio w wiszących kwietnikach. Jako wkład wykorzystałam wiaderka, które przycięłam do wysokości pojemników. Średnica kwietników ( 23cm ) jest dość standardowa, wiec możecie użyć miski 22cm, czy innego plastikowego naczynia.
Pojemnik musi być szczelny, aby ściekająca woda nie rozmoczyła dna z płyty. U mnie drenaż z keramzytu i oczywiście zadaszony balkon.
Prościzna, prawda?
I wyszło całkiem budżetowo. Jeden pojemnik to 12zł, plus koszt sznurka, a efekt… Z chwostami wszystko wygląda zacnie :). Zdradzę Wam w tajemnicy, że kupiłam jeszcze jeden, większy pojemnik i również zawiśnie na balkonie.
Moja koleżanka, blogerka DIY ostatnio powiedziała, że teraz nie opłaca się nic robić samemu. Gotowe rzeczy można kupić za grosze, a sam zakup materiałów, plus praca, to głupota. Coś w tym jest. Ale, choćby takie przerobienie gotowego produktu, na coś zupełnie nieoczywistego, może sprawić przyjemność.
Kasia
Jeśli ten wpis Cię zainspirował i chcesz postawić mi kawę, to będzie mi bardzo miło.
Dziękuję!