Odnowiona komoda
Zabierałam się długo na odnowienie komody. Jedno podejście już było i jak widać skończyło się na wstępnym zeszlifowaniu białej farby, w efekcie czego po dłuższym użytkowaniu wyglądała tragicznie.
Szybkie zakupy w markecie budowlanym i do pracy.
Potrzebujesz:
i tu mamy dwie opcje – jeśli masz nową komodę i chcesz tylko zmienić jej kolor
- gąbka ścierna, drobny papier ścierny
- bejca ( buk )
- pędzel
- lakier bezbarwny
- lakier czarny jak w przypadku mojej komody
- taśma malarska
- wałeczek z kuwetą do malowania
jeśli mebel jest pokryty lakierem lub mocno zabrudzony dodatkowo
- szlifierka oscylacyjna ( oczywiście ręcznie też można )
- grubszy papier ścierny
- okulary ochronne i maseczka przeciwpyłowa
W oryginalnej wersji ta komoda miała po dwie gałki do każdej z szuflad. Zmieniłam uchwyty nawiercając dziurki po środku, pozostałe dziury wypełniłam szpachlą do drewna w kolorze sosny.
Na powyższym zdjęciu widać te wypełnienie szpachlą w kolorze sosny, co w danym momencie pasowało do mebla ale teraz może być problemem. Bejca nie pokryje szpachli, a przynajmniej nie ta jaką miałam. Ale po co od razu piętrzyć problemy ;)
Ponieważ komoda była już długo używana i śrubki w szufladach już się poluzowały zaczęłam od rozkręcenia mebla. Ułatwiło to też wygodne szlifowanie, a potem poręczniej było barwić bejcą. Fronty szuflad poza śrubami miały dziurki na kołki drewniane. W te właśnie dziurki dałam odrobinę kleju do drewna dla wzmocnienia.
Teraz mało kreatywne, cóż niezbędne szlifowanie. Zaczęłam od papieru o ziarnistości 60 – pyłu było co nie miara, efektu żadnego. Wdrożyłam więc plan B – papier o ziarnistości 40. Sosna to miękkie drewno więc ryzykownie ale zadziałało ;).
I tu mogłabym napisać jak to świetnie się wszystko zeszlifowało, przetarłam drobniejszym i malowanie, to było by zbyt łatwe, tu szlifierka powiedziała dość. Sobota wieczór przynajmniej dam sąsiadom odetchnąć. Pora na ręczne szlifowanie.
Jeśli Twój mebel jest nowy wystarczy delikatnie przetrzeć drobnym papierem. Ja musiałam jeszcze chwilkę się pomęczyć, aby ostatecznie skończyć na papierze 120. Kolejnym etapem było odpylanie. Czytałam, że można użyć odkurzacza, próbowałam, u mnie sprawdziło się kilkukrotne przetarcie ręcznikami papierowymi.
Po dłuższym czasie od zamierzonego czas na bejcowanie. W każdym markecie budowlanym jest ogromny wybór bejc barwiących. Wybrałam najzwyklejszą w kolorze buku, o konsystencji wody.
Do szklanej miseczki wlałam bejcę i do dzieła.
Akurat ta bejca nie stwarza problemów w trakcie barwienia, po prostu malujesz jak farbkami każdy z elementów ( czasami gęste bejce trzeba bardzo uważnie nakładać dla uzyskania równego koloru ). Pierwsza warstwa wyschła prawie natychmiast, mnie jednak zależało na bardziej intensywnym kolorze i nałożyłam drugą. Na całą komodę zużyłam prawie całą butelkę o pojemności 200ml.
Wracam do pierwszego problemu – szpachli w kolorze sosny w miejscach po poprzednich uchwytach.
Tych i kilku innych uzupełnień bejca nie pokryła i choć zamierzeniem było jedynie bejcowanie należało zmienić koncepcję. Czarne pasy :)
Wyznaczyłam odpowiednią szerokość i nakleiłam taśmę malarską, aby pasy były równe.
Teraz już tylko wałeczek, kuweta i czarna emalia ftalowa ogólnego stosowania ( miałam jeszcze resztkę w szafie ). Tak samo zabezpieczyłam ścianki komody, żeby pomalować boki płyt.
Ta farba już nie schnie szybko jak bejca. Producent pisze, że kolejną warstwę można nakładać po 24h. W wypadku czarnego, jedna warstwa ładnie pokryła. Pozostało usunięcie taśmy malarskiej ( w miarę uważnie żeby nie pobrudzić komody ).
Najlepszym dowodem, że niezabezpieczone drewno lakierem bezbarwnym skutkuje wyglądem jak moja stara komoda. Teraz już tego błędu nie powtarzam – lakierowanie, tu użyłam lakieru bezbarwnego, satynowego, który jest moim ulubionym ze względu na przystępną konsystencję rozcieńczonego mleka. Ładnie się rozprowadza i bardzo szybko schnie. Minus, że jedna warstwa to za mało. Pomalowałam dwa razy całą komodę, po wyschnięciu ( jedno malowałam, a drugie było już prawie suche ) przetarłam gąbką szlifierską, odpyliłam i pokryłam jeszcze dwukrotnie. Przykręciłam uchwyty i gotowe !
Na zdjęciach widać miejsca, gdzie poprzedniej farby nie udało mi się zetrzeć wystarczająco dokładnie, czemu przysłużyła się awaria szlifierki, niemniej moim zdaniem te jaśniejsze smugi dodają patyny meblowi :).
pod tym linkiem pomocny opis papierów ściernych ze strony Leroy Merlin.
rodzajów i gramatur papierów ściernych
Świetny pomysł na stronkę, mam nadzieję, że powoli pojawiać będą się kolejne ciekawe porady. Z pewnością tu wrócę… :)
Dziękuje Marcelina, postaram się na bieżąco wnosić coś nowego.