Metamorfoza przedpokoju
Udana metamorfoza to taka, kiedy właściciel i projektant są tak samo zadowoleni z efektu końcowego. Zawsze podziwiałam architektów, którzy potrafią przekonywać opornych klientów do własnych wizji. Ja zdecydowanie takich zdolności nie posiadam dlatego też bardzo rzadko podejmuję się aranżacji u kogoś. Ba, podczas metamorfozy tego przedpokoju uświadomiłam sobie, że jestem despotką ( wnętrzarską, żeby nie było ). O czym miał okazję przekonać się mój przyjaciel. Znamy się wiele lat, wiele przeżyliśmy, a dopiero ten jeden przedpokój wywołał takie emocje, że i łzy się lały i trzaskanie drzwiami było.
Ale po kolei.
Przedpokój w wynajmowanym mieszkaniu.
W zasadzie jedna ściana, a po obu stronach drzwi, w tym jedne przesuwne. Skrzynia, która jest elementem wyposażenia mieszkania i musiała zostać w takiej wersji i tam gdzie stoi. Licznik elektryczny, który także musiał pozostać na miejscu oraz napięty budżet w wysokości ok. 200zł.
Oczekiwania nie były wygórowane. Miało być ładnie, czyli nie wiadomo jak i chyba mogę robić co chcę ;). Postanowiłam zrezygnować ze starego wieszaka i podkreślić urok skrzyni. Tylko licznik spędzał sen z powiek.
Ocieplić przedpokój
Otwory po hakach zagipsowałam, ścianę oczyściłam i przetarłam papierem ściernym. Nic tylko malować :).
Przy pomocy poziomicy wyznaczyłam linię odcięcia kolorów, która okleiłam taśmą malarską. Malowałam najpierw białą farbą przy taśmie, a po lekkim przeschnięciu, kolorem. Dzięki temu, po zdjęciu taśmy linia odcięcia jest idealna.
Łącznie trzy warstwy koloru w odstępach czasu na schniecie. Farba była tania, wiec nie narzekam ale malowało się dość opornie i nie pokrywała idealnie.
Poszewki na poduszki uszyłam z resztek. Ta złota z wzornika tkanin dekoracyjnych. I oczywiście haczyki. Pochłonęły istotną cześć budżetu ale było warto. Zwykle takie drobiazgi kosztują najwięcej.
Został jeszcze nieszczęsny licznik. Konieczny był do niego dostęp i mimo, że próbowałam zrobić na niego obudowę, to nic nie prezentowało się wystarczająco estetycznie. Nie wiem czy to widać ale licznik jest spory, a z obudową był wielgachny.
Miałam zakaz malowania licznika, wiec go ostatecznie pomalowałam. Tą samą farbą emulsyjną co ściany. Jasna sprawa, że można emulsję zmyć w razie awantury o żółty licznik ;).
Makramowe kwietniki
W sklepie Fabryka Sznurka, znalazłam bawełniany sznurek w kolorze petrol. Odcień wręcz identyczny jak dolna część ściany. Idealny na makramowe kwietniki, które zamaskują licznik, którego dziś prawie nie widać :).
MATERIAŁY:
- farba GoodHome chueca 2,5l ( 39,98zł )
- farba GoodHome antibes 2,5l ( 39,98zł )
- Wieszaki 4szt. ( Catsorama 14,98/szt. )
- Sznurek bawełniany „petrol” ( Fabryka Sznurka 37,90zł )
- Taśma malarska perfect tesa®
- hedera 2szt.
- pędzle, wałki, kuwety, papier ścierny
Ile kosztowała metamorfoza?
Farby kupione w Castorama, akurat była promocja i druga była za pół ceny, wiec zapłaciłam 59,97zł za obie. Wieszaki 4szt. 59,92zł. Sznurek bawełniany 37,90zł. Taśmę malarską miałam ( koszt około 20zł ). Hedery na promocji po 15zł/szt. Pędzle, wałki, gips i papier ścierny, to dodatkowy koszt ok. 20zł.
Łącznie 227,79zł.
To było ciekawe doświadczenie. Niby jedna ściana, a emocji cała masa. Ten piorunujący wzrok i oddech na plecach, na widok kolorów. Te zakazy i próby wytłumaczenia czemu nie wolno pomalować licznika ;). Wkręty w pawlaczu na kwietniki – NIE!!!
Dzisiaj wiem, że mój przyjaciel jest zachwycony i spieramy się wyłącznie o to czy ten kolor na lamperii to turkus, czy granat ;). Kto by tam dziś pamiętał te awantury i fochy ;). Cieszę się, że obroniłam swoją koncepcję. Że skrzynia na tle ściany nabrała wyrazu, a przedpokój nie wygląda już jak nudna norka.
Są plany na dalsze metamorfozy … Aż się boję :).
Kasia
Jeśli ten wpis Cię zainspirował i chcesz postawić mi kawę, to będzie mi bardzo miło.
Dziękuję!
Kasia, wygląda pięknie, świetnie poradziłas sobie i z przedpokojem, i…… z włascicielem :) , a zeby nie było sporu o kolor lamperii, to jest to granatowy turkus :) super !!!! pozdrawiam :)
Ślicznie dziękuję :). Granatowy turkus, to bardzo dobry kompromis. Najważniejsze, że się tam nie pozabijaliśmy ;).
Kasiu, Twój wpis i fotorelacja potwierdzają to, że makrama prezentuje się znakomicie także i w przedpokoju. Kwietniki pierwsza klasa. Gratuluję! :)
Bardzo mi miło i dziękuję :).
Dzień dobry pani Kasiu
Czy może pani bardziej konkretnie napisać jak zrobiła pani makramowe kwietniki?
Będę wdzięczna
Pozdrawiam
Emilka
Dzień dobry Pani Emilko, pod tym linkiem pokazywałam krok po kroku, jak zrobić prosty makramowy kwietnik: https://www.klinikadiy.pl/sznurkowy-kwietnik/
Do tego, o który Pani pyta tylko dowiązałam sznurki i rozczesałam. Ważne, by było to sznurek skręcany.
Pozdrawiam
Katarzyna
Chyba znalazłam zajęcie na długie jesienne wieczory… Kwietniki same się nie zrobią ;) Super metamorfoza, wszystko się świetnie prezentuje. Ciepło i przytulnie :)
Mam nadzieję, że już udało Ci się coś stworzyć :). Dziękuję.