Owocarka
Kiedy mój syn zobaczył owocarkę w trakcie powstawania, spytał z niesmakiem w głosie „Co to jest ? To chyba u nas nie zostaje ?” Człowiek małej wiary ;). Ja tam od razu widziałam potencjał w sitku, które po pierwszym myciu wyciągnęłam ze zmywarki zardzewiałe. Już nie do smażenia frytek, ale na przykład jako kwietnik lub kosz na owoce. I gdy całość była już gotowa, a ja cieszyłam się efektem pracy, pokazałam na Facebook to zdjęcie z pytaniem: Co byście zrobili z takiego zestawu ?
Nie chodziło o odgadniecie co ja z tego zrobiłam oraz nie było jedynie słusznej odpowiedzi. Byłam ciekawa co Wy widzicie. To, co wymieniliście potrafiłam sobie jakoś wyobrazić. No może za wyjątkiem „klatki dla ptaszka na słupku” ;). Widać kiepsko z moją wyobraźnią, bo dzwoniła do mnie przyjaciółka, która też chciała uwięzić ptaszka w sitku ;). Biedny ptaszek… Musimy tą zgadywankę kiedyś powtórzyć :).
Zanim jednak złożyłam elementy w całość, było samo sitko. Szukałam inspiracji w sieci jak może wyglądać kosz na owoce. Nie cierpię kopiować, nigdy tego nie robię, ale na widok tej owocarki zwariowałam :). Pochodzi ze sklepu Aleja Kwiatowa.
Owocarka z sitka
MATERIAŁY:
- sitko ( około 3 zł )
- drewniany stojak na ręczniki papierowe ( kupiłam w sklepie „Wszystko po 3-4zł” – za 3zł )
- drewniany ptaszek ( miałam kilka, które syn przywiózł ze szkolnej wycieczki – w internecie znalazłam tutaj – 6zł ). W tym sklepie również inne rękodzielnicze wyroby z drewna, więc jeśli nie ptaszek, to może konik ;).
- wkręt z obustronnym gwintem ( w sklepie metalowym – 0,50 zł )
- pokrywka z puszki po warzywach
- klej do drewna
- farba w spreju ( 17zł )
- wiertarka, papier ścierny, kombinerki, brzeszczot
Sitko oczyściłam i usunęłam uchwyty.
Na stojaku zaznaczyłam miejsce cięcia.
Przetarłam papierem ściernym cały stojak, wyrównałam miejsce cięcia i nawierciłam dziurki pod śrubę.
Przy pomocy kombinerek wkręciłam śrubę do połowy.
Wtedy jeszcze nie wpadłam na to, że po otwarciu puszki po warzywach zostaje okrągła pokrywka, sztywna, którą wystarczy przebić gwoździem i nałożyć pod sitko jako podkładkę. Swoją podkładkę wycięłam z miękkiej puszki po napojach, ale muszę to poprawić, przy okazji gotowania zupy groszkowej ;).
Mój ptaszek był już kilkakrotnie malowany. Jego również przetarłam papierem ściernym i przycięłam „nóżki”. Gwoździkiem zrobiłam dziurki w stojaku i przykleiłam ptaszka klejem do drewna.
W takiej wersji owocarkę zobaczył mój syn. Teraz już chyba nikogo nie dziwi jego reakcja ;).
Ostatni etap, to malowanie farbą akrylową w spreju. Cienkimi warstwami, żeby nie było zlewek.
Czy tak sobie wyobrażaliście połączenie sitka, stojaka i ptaszka ?
U mnie owocarka, niemniej może to być także stojak na biżuterię.
Nadal bardzo podoba mi się pierwowzór i nawet jeśli nie doścignęłam, to przynajmniej sitko znalazło zastosowanie, a ja nie uwięziłam ptaszka :p. Gdybym kupiła wszystkie niezbędne elementy, pomijając narzędzia jak wiertarka, owocarka kosztowałabym nie więcej niż 30zł. Została mi połowa farby, więc wychodzi jeszcze mniej.
Owocarka oczywiście zostaje :).