Rośliny jadalne na parapecie
Marzył mi się mini ogródek, w którym będę mogła uprawiać rośliny jadalne, a marzenia trzeba spełniać :). Nawet jeśli mieszkamy w bloku. W zeszłym roku rozpoczęłam podrygi z warzywami na balkonie, sadząc ziemniaka. W tym nabrałam chęci na poważne plony ;). Problem w tym, że o ile skrzynkę z palet potrafię skręcić, to jako stuprocentowy mieszczuch byłam zupełnie zielona w temacie uprawy roślin innych niż dekoracyjne. I w tym momencie z nieba spadła mi specjalistka. W zasadzie, to złapałam ją na Blog Conference Poznań. Jeśli myślicie, że blogerzy jeżdżą na swoje zloty żeby… No właśnie po co Waszym zdaniem jeździmy? Ja po to żeby poznać, zobaczyć i dowiedzieć się jeszcze więcej. A przywożę wiedzę bezcenną od fachowców w swojej dziedzinie, masę nowych doświadczeń i cudowne znajomości :).
I tym wstępem zapraszam na rozmowę z Panią Doktor Nauk Rolniczych, Joanną Gałązka.
Wróć, to będzie przyziemna rozmowa z Joasią. Ogrodniczką i blogerką, która swoją wiedzą, doświadczeniami i przeżyciami dzieli się na blogu Offgrodniczka. Jej ulubione rośliny to te które da się zjeść. Namawia więc do jedzenia nie tylko ciekawych warzyw i owoców, ale też kwiatów, chwastów i drzew. Angażuje się w propagowanie kuchni bezodpadowej… Jak dla mnie lepiej być nie może :).
Rośliny jadalne
Joasiu, troszkę Cię zapowiedziałam ale może sama opowiesz coś o sobie. Poznałam Cię jako ciepłą, otwartą osobę ale kim jesteś i skąd miłość do roślin ?
Jestem ogrodniczką ale bardziej skupiam się na roślinach i ich właściwościach niż na projektowaniu ogrodów. Wybrałam ogrodnictwo z myślą o założeniu kwiaciarni albo szkółki roślin ozdobnych. W toku studiów jednak moje zainteresowania naukowe poszły w kierunku genetyki roślin i tworzenia nowych odmian. Natomiast zainteresowania prywatne ? w stronę roślin użytkowych, przyprawowych, leczniczych i generalnie jadalnych. W efekcie skończyłam studia z tytułem doktora nauk rolniczych. Mieszkam w Warszawie, a ogrodnictwo to teraz bardziej moje hobby bo pracuję jako project manager. Nie mam własnego ogrodu bo mieszkam w bloku :).
Pamiętam naszą rozmowę podczas BCP. Opowiadałam Ci o wtórnym zastosowaniu odpadu z selera naciowego, na co odpowiedziałaś, że szanse na ukorzenienie się selera są małe. Oczywiście miałaś rację. Jakie więc odpadki warzywne polecasz do posadzenia ?
Szczerze ? żadne :). Chyba, że to ma być zabawa. Większość warzyw jest jadalna w całości, więc tak naprawdę lepiej wykorzystać całe warzywo po prostu. To co warto robić, to tzw. pędzenie – cebuli na szczypior i pietruszki na nać. A jak się kupi bazylię i miętę w pęczku i trochę zostanie to można (oprócz mrożenia, które jest najlepszym sposobem na resztki) zostawić je w wodzie ? wtedy łatwo wytworzą korzenie i po przesadzeniu do ziemi będą ładnie rosły.
Z ciekawostek, to udało mi się kiedyś ukorzenić ?pióropusz? odcięty od ananasa, ale w domu nie ma co spodziewać się owoców ? raczej będzie to roślina ozdobna ? o ile komuś się podobają takie :). Mam teraz w domu kilka awokado uprawianych od nasionka ? jeszcze 20 lat i będą pierwsze owoce :D.
Próby odzyskania selera naciowego. Skończyło się marnie ;).
Opublikowałam wpis z instrukcją na skrzynię wyłożoną foliówkami i padło pytanie czy one nie będą miały negatywnego wpływu na rośliny ?
Na rośliny ? nie. O ile dobrze pamiętam, to te foliówki nie były spożywcze tylko raczej reklamowe. Można więc sobie pogdybać: jeśli były zrobione z jakichś mniej bezpiecznych tworzyw to np. bisfenol mógłby być wypłukany przez wodę, pobrany przez korzenie i dostać się do roślin. Ale wątpię aby to miało jakiś realny wpływ na człowieka. A foliówki są zwykle robione z LDPE, który jest bezpieczniejszym tworzywem.
Nawiasem mówiąc rośliny można uprawiać bezpośrednio w workach z ziemią ? kładziesz worek na płasko, robisz nacięcie i sadzisz rośliny. Przyznam, że nigdy nie sprawdzałam z jakiego tworzywa są takie worki :).
Skrzynka z palet podzielona na sekcje foliówkami.
Ziemia do warzyw ? Czym tak naprawdę różni się od tej uniwersalnej ?
To zależy od producenta, ale generalnie składem i dodatkiem nawozów. Przy czym jak kupimy ziemię uniwersalną to nie będzie tragedii, trzeba tylko uważać czy nie kupujemy samego torfu, który jest właściwie jałowy i już na starcie trzeba dodać do niego kredy i nawozów. Jeśli kupujemy ziemię w workach i nie potrzebujemy jej dużo, wtedy polecam właśnie kupienie ziemi na której jest napisane, że jest polecana do warzyw. Taka ziemia będzie miała np. dodatek fosforu i potasu, które są potrzebne przy kwitnieniu i zawiązywaniu owoców.
Ziemię do warzyw kupiłam markecie budowlanym.
Rozplanowałaś moje rośliny jadalne w skrzyni. Dlaczego te właśnie i w takich sekcjach ?
Dobór gatunków roślin był podyktowany dwoma czynnikami: rośliny miały być jadalne (najlepiej w całości ) i tolerancyjne na cień. Natomiast podział na sekcje był uzależniony od zapotrzebowania roślin na wodę i od wielkości poszczególnych sekcji. Brałam też pod uwagę jak bardzo poszczególne gatunki się rozrastają. Dodatkowo zaproponowałam dosadzenie sałaty do cukinii w roli wypełniacza ? cukinia w ciągu miesiąca prawdopodobnie zdominuje sekcję i sałatę trzeba będzie wyciąć albo zredukować jej ilość.
Projekt rozplanowania roślin w skrzyni autorstwa Joasi.
Posadziłam korzenie pietruszki, a że były gigantyczne, musiałam je skrócić. Lepiej jest posadzić cały korzeń, czy wystarczy fragment ? Przed posadzeniem moczyłam korzenie w wodzie dwa dni ( w oczekiwaniu na nasiona nasturcji ), a zaczątki natki wydawały się być tym zachwycone. Czy w ten sposób pobudziłam niejako do życia pietruszkę ?
Tak ? korzeń pobrał wodę i młode listki szybciej się rozwinęły, ale bez wody listki też by rosły do pewnego momentu.
Można posadzić fragment. Nawet niewielki (4 cm). Tylko jak się przycina korzeń (czy coś innego) to jest większa szansa na infekcję.
Ułożyłam rośliny zgodnie z projektem, żeby nic nie pomylić ;). Od lewej sałata, cukinia, aksamitka, melisa, pietruszka, kolendra, mięta i nasiona nasturcji.
Przy okazji, pietruszka jakaś niemrawa u mnie. Czy ta natka, którą kupujemy w sklepie, to ta sama z korzenia ?
Niekoniecznie. Są dwa typu pietruszki ? naciowa i korzeniowa. Na nać którą się kupuje w pęczkach uprawia się odmiany naciowe, które ?idą w liście? a mniej w korzenie. Możliwe, że odmiana którą kupiłaś jako korzeń nie wytworzy dużej liczby liści. Ale daj jej szansę. W razie jakby było pusto w tej sekcji to zawsze można wsadzić tam jeszcze trochę korzeni albo sałatę.
Posadziłam cztery odrębne sekcje roślin. Jakie mają wymagania co do nawadniania ?
To zależy nie tylko od gatunku ale też od objętości sekcji, od temperatury powierza, wiatru? Najwięcej wody będzie potrzebowała cukinia i mięta, następnie melisa i nasturcja. Obserwując rośliny i podłoże nauczysz się ile wody im potrzeba. Podlewamy wtedy kiedy podłoże jest suche z wierzchu (dotykasz palcami i oceniasz), no i gdy rośliny więdną. Z wodą lepiej nie przesadzać.
Spryskiwacz, to dobry sposób żeby podlać rośliny po posadzeniu, a przy okazji oczyścić je z ziemi.
Czy powinnam rośliny nawozić i jak ewentualnie walczyć z chorobami ? W zeszłym roku moją miętę dopadły mszyce.
Tak. Najlepiej kupić nawóz do warzyw w płynie i stosować po prostu zgodnie z instrukcją. A zacząć po 6 tygodniach.
Szkodniki i choroby zawsze mogą się przytrafić. Aby mieć szanse je opanować trzeba co 2-3 dni oglądać rośliny i jak się pojawią mszyce to zniszczyć je palcami i/lub spłukać wodą ze spryskiwacza. Jak to nie pomoże, to można zastosować jakiś oprysk na mszyce, ale wtedy trzeba odczekać kilka dni żeby cokolwiek zjeść . Można też jakieś domowej roboty preparaty stosować, ale skuteczność jest różna. Mi się udało zwalczyć mszyce gnojówką z pokrzyw. Pisałam o tym na blogu (klik).
A pielęgnacja ? Pisałaś, żebym przycięła miętę, bo za chwilę zacznie kwitnąć? Jak przycinać ? Jak dbać o poszczególne rośliny, żeby cieszyć się nimi jak najdłużej ? Sałata na przykład już sporo urosła i mogę już zrywać listki ? Od góry od dołu?
Miętę i melisę najlepiej przycinać tak, aby zostawić na jednym pędzie co najmniej 4 piętra z liśćmi (węzły) ? rośliny wtedy nie będą straszyć kikutami, tzn. zachowają walor ozdobny :). Cięcie wykonujemy tuż nad węzłem z którego wyrastają liście. Pisałam aby przyciąć zanim zakwitnie, bo jak wejdzie w fazę kwitnienia to raz że straci trochę aromatu, a dwa ? trudniej będzie odrastała.
Sałatę albo całkiem wycinamy i sadzimy na jej miejsce nową, albo ucinamy nad ziemią z nadzieją że pojawią się odrosty, albo odrywamy pojedynczo zewnętrzne listki w miarę jak przybywa nowych. Jeśli zauważysz że sałata nie tworzy główki, tylko rośnie w pęd kwiatowy ? trzeba ten pęd uciąć.
Liście pietruszki też obrywamy od zewnątrz.
Cukinii nie przycinamy, ale koniecznie jak się pojawią owoce to je zrywamy. Najsmaczniejsze są 20-25-centymetrowe.
Z aksamitką i nasturcją nic nie trzeba robić oprócz tego że trzeba uciąć coś żeby to jeść :). Ewentualnie aksamitkę można przyciąć żeby się rozkrzewiła, ale widzę że i tak będzie duża.
Co mi po nasturcji, aksamitce i cukinii ? Wyglądają ładnie to fakt, tylko że chciałam je jeść :). Proponowałaś jeszcze bratka.
Nasturcja i aksamitka są w całości jadalne ? kwiaty i listki można używać do sałatek na przykład.
Cukinia ma też jadalne kwiaty, które można np. zapiekać wypełnione jakimś farszem albo dorzucić do zupy.
Cukinia ma oddzielnie kwiaty męskie i żeńskie, a żeby był owoc potrzeba obu kwiatów kwitnących w tym samym momencie. Ty teraz masz tylko kwiaty męskie, więc możesz je śmiało zrywać i zjadać, ale jak się pojawią żeńskie kwiaty to lepiej przeznaczyć je na owoce i nie zrywać.
Owocom możliwe, że trzeba będzie pomóc, tzn. pobawić się w pszczołę i pędzelkiem przenieść pyłek z kwiatu męskiego na znamię słupka w kwiecie żeńskim.
Piszę o tym dlatego, że nie wiem czy obserwujesz jakieś owady, np. na aksamitce. A cukinia aby wytworzyć owoce potrzebuje zapylenia. Powyżej na zdjęciu są kwiaty męskie (bez widocznej zalążni z której powstaje owoc). Na zdjęciu poniżej są kwiaty żeńskie o różnych kształtach zalążni (to te zgrubienia tuż pod płatkami) – okrągłym i podłużnym.
źródło: Facet i kuchnia
Mieszkam w centrum Krakowa, gdzie i smoka i smog mamy. Powiedz, czy uprawianie roślin jadalnych w mieście ma sens ? A może lepiej jeśli kupię tą sałatę w sklepie ?
To zależy gdzie, jak, ile tych roślin uprawiasz. W Twoim przypadku rozumiem, że do doniczek nie wpada deszczówka z dachu, więc ilości zanieczyszczeń które przedostaną się do plonów będą minimalne albo żadne. Rośliny ogólnie rzecz biorąc nie ?wdychają? smogu. Zanieczyszczenia z powietrza mogą dostać się za to z wodą do podłoża.
Jak długo będę mogła się cieszyć plonami z mojego mini ogródka ?
Do końca sezonu wegetacyjnego, czyli do pierwszych mrozów ? o ile będziesz przycinała zioła.
Joasia, ślicznie dziękuję za Twoją pomoc, również tą nieujętą w rozmowie :). To była duża przyjemność i nauka, tworzyć z Tobą jadalny ogródek w centrum miasta.
Z punktu widzenia ogrodnika, pewnie moje pytania były banalne, za to mieszczuch amator z aspiracjami na konsumenta, czuje się w pełni oświecony :). Czy może nie wyczerpałam pytań ? Dajcie znać.
Wszystkie rośliny kupiłam w najlepiej zaopatrzonej kwiaciarni w Krakowie, w Rynku Dębnickim. Na pewno macie podobną w swojej okolicy.
Wydawało mi się, że te kilka roślin za całe 34 zł, to jakoś marnie ale…
Po dwóch tygodniach już nie potrzebuję zazdrostki w oknie :).
Mam też za sobą pierwszą herbatkę miętową.
Ukorzenioną sałatę możecie kupić w wielu sklepach spożywczych ( widziałam w Mila i Tesco ). Dużo większą niż moje sadzonki.
Nasiona nasturcji znalazłam w markecie budowlanym. Obok innych nasion oznaczonych jako „kwiaty jadalne”.
Super sprawa, bo na odwrocie opakowania obok instrukcji obsługi, są przepisy :).
Najtrudniejsze w całym tym ogrodnictwie było przetransportowanie skrzyni za okno ;). Warto to przemyśleć, czy nie lepiej sadzić rośliny już w miejscu przeznaczenia.
Zachęceni ? To mam dla Was jeszcze jeden ważny link z niekonwencjonalnymi przepisami od Facet i Kuchnia. Tutaj wszystko co z cukinii możecie przygotować i wiele innych przepisów. Po moc ogrodniczej wiedzy zaglądajcie na blog Joasi – Offgrodniczka. A jak zrobić skrzynkę z paletowych desek, podzieloną na sekcje foliówkami pokazywałam tutaj.
Co Was najbardziej zaskoczyło ?
Mnie, że te filmiki na FB z cudownie rosnącym selerem i innymi odpadkami są surrealistyczne, choć sama dałam się nabrać. Że cukinia ma rozdzielnopłciowe kwiaty i jeśli nie ma owadów w okolicy, to musimy im pomóc. Oraz to, że nieoczywiste też można zjeść :).
Kasia
Pingback: Pyszne i proste, placuszki z cukinii - Klinika DIY