Dynie z butelek
Z pewną dozą nieśmiałości dzielę się pomysłem na dynie z butelek PET. Dlatego od razu sugeruję tytułem – jedynie słuszną wersję ;). Tak na wszelki wszelki wypadek, gdyby ktoś poddawał w wątpliwość ich dyniowatość :). Zdecydowanie następnym razem zrobię bardziej płaskie. Co do efektu postarzenia przy użyciu Saltwash, tradycyjnie ratuje sytuację :).
W zasadzie byłam do nich przekonana i zadowolona z efektu. Do momentu, kiedy to wpadłam na najgłupszy z możliwych pomysłów i spytałam swoje serdeczne koleżanki:
Czy wyglądają jak dynie?
Nie polecam pytać przyjaciół, na których szczerość można liczyć ;). Pierwsza odpowiedziała, że to bardziej przypomina butelki – bystra bestia. Druga poszła nieco dalej i stwierdziła, że wyglądają jak papryki rodziny Addamsów. Doceniam szczerość, niemniej prędko ich nie spytam czy jestem ładna ;).
Jedynie dziecko me rodzone zauważyło „O, robisz dynie…” :).
Dynie z butelek DIY
- butelki PET
- patyczki / gałązka
- nożyczki
- taśma klejąca tesa®
- farby kredowe lub akrylowe – użyłam farb kredowych Space Creation w kolorach: grafit, biały, czarny, cytrynowy
- złota farba metaliczna
- saltwash
- pędzle, papier ścierny, naczynie do rozmieszania farb z saltwash
Z butelek odcięłam „dupki”. Nacięłam rant, żeby połączyły się w całość bez zagięć. Podgrzanym na palniku gwoździem, zrobiłam dziurkę pod patyki. Ta część butelki jest najtwardsza i niełatwo ją przebić, jednak możecie próbować nożyczkami.
Skleiłam obie połówki w całość taśmą klejącą.
W kubeczku rozmieszałam około 50 ml farby kredowej w kolorze grafitowym z łyżeczką saltwash. Taka ilość w zupełności wystarczy na trzy dynie.
Rozmieszaną, niezbyt gęstą masę nakładałam na dynie pędzlem. Produkt saltwash wymieszany z dowolną farbą zwiększa przyczepność farby, a po wyschnięciu nadaje ciekawą strukturę. Jak nakładać ten produkt oraz jakie można uzyskać efekty, przeczytacie tutaj.
Po około dwóch godzinach, kiedy całość się utwardziła, dynie pomalowałam farbami kredowymi ( bez dodatku saltwash ) w kolorach: białym, czarnym i cytrynowym. Po przeschnięciu, na cytrynową dynię nałożyłam jeszcze jedną warstwę farby metalicznej w kolorze złotym.
Kiedy dynie sobie schły zajęłam się kartonową pokrywką od pudełka. Tak samo jak w przypadku dyń. Grafitowa farba kredowa + saltwash, a po wyschnięciu biała farba.
Na koniec wszystko przetarłam drobnoziarnistym papierem ściernym.