Obrazki z filcowych kulek
Sezon na prezenty trwa cały rok. Oczywiście wzmaga się w okresie przedświątecznym, więc przybiegam dziś z pomysłem na obrazki z filcowych kulek. Coś dla miłośników literek, napisów, symboli… Do których nie należę ale obrazki robiłam z prawdziwą przyjemnością. Dziecinnie proste, a efekt prawie jak ściany z chrobotka.
Wszystko zaczęło się od spotkania przy kawie z Martą ( Marchericrafts ), która moim kosztem pozbyła się pudła „przydasi” ;). I martw się człowieku, co z tego dobra zrobić. Z jednej strony staram się ograniczać duperelki w domu, a z drugiej otwierając pudło czułam się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Pośród wielu fajowych rzeczy były filcowe kulki. Można z nich robić biżuterię, girlandy na żyłkach… Albo przestrzenne obrazki :).
Obraz z filcowych kulek
Materiały:
- filcowe kulki
- deska
- pistolet i klej na gorąco
- lakier bezbarwny
- farba do drewna
- pędzel, ołówek
Na początek zabezpieczamy deskę lakierem bezbarwnym.
Ołówkiem szkicujemy wzór na desce.
Przyklejamy kulki zgodnie z wzorem.
15 minut później, obrazek gotowy :).
Pomalowałam jeszcze rant, boki i tył deski, farbą akrylową w kolorze różowym ( Luxens – Candy 3 ). Nie jestem pewna, czy dlatego, że poszło zbyty szybko, czy dlatego, że tak wygląda lepiej ;). W każdym razie mamy prezent dla Asi, Ani, Angeliki… Albo kogoś innego :).
W pudle zostało jeszcze trochę czerwonych kulek. Z nich będzie obrazek od serca :).
Materiały:
- ramka
- resztka tapety
- filcowe kulki
- pistolet i klej na gorąca
- nożyczki
- taśma dwustronnie klejąca
Taśmą dwustronnie klejącą przyklejamy tło / tapetę.
Jak dla mnie już gotowe ;) ale zostały jeszcze kulki.
Przecinamy kulki na pół i przyklejamy klejem na gorąco.
Jeszcze szybciej niż przy literce A, powstał obrazek z serduszkiem :).
Tym razem ambitni, którzy potrzebują się natyrać, żeby czuć zadowolenie z włożonej pracy, mogą być rozczarowani ;). Dla Was mam ratunek. Jeśli nie macie filcowych kulek, możecie zastąpić je własnoręcznie zrobionymi pomponami.
Nawet ja zapałałam sympatią do literki A :).
Z pudła ubyło tylko trochę kulek i okleina, którą wykorzystałam do malowania wycieraczki. Zanim znajdę zastosowanie dla reszty „przydasi”, szykuje się kawa z Martą i podobno ma coś dla mnie :). Wpis sponsorowany wiadomo przez kogo ;).
Miłej zabawy z kulkami :).
Kasia
Pingback: Deski kuchenne | Klinika DIY