Świąteczne latarenki
Kolor czerwony jest dla mnie akceptowalny wyłącznie na paznokciach. Jednak pod wpływem klimatu zbliżających się świąt i gusta się zmieniają ;). Kiedyś pisałam o tym, jak w szale świątecznego dekorowania mieszkania, kupiłam czerwone zasłony. To była taka zakupowa porażka, którą długo będę wspominać. Od tej pory z dużą rozwagą robię zakupy dekoracyjne.
Moje latarenki w czerwieni nie wymagały szczególnych zakupów. Większość niezbędnych elementów znajdziecie w swoim domu.
Latarenki ze słoików
Potrzebujemy:
- słoiczki / puszki
- taśma dekoracyjna
- klej
- sól kuchenna
- wstążka
- nożyczki, pędzelek, wkręt, młotek
Słoiczki smarujemy klejem. Ja użyłam kleju „Magic” ( może być inny klej uniwersalny ).
Nasmarowane klejem słoiczki obtaczamy w soli kuchennej, a „nieposolone” miejsce oklejamy taśmą dekoracyjną.
Jeszcze tylko kokardka, przyklejona klejem na gorąco.
Jeśli nie macie pistoletu do kleju, możecie po prostu dowiązać wstążkę.
W drugiej wersji wykorzystałam puszki.
Gwoździem lub wkrętem robimy dziurki.
Puszkę oklejamy taśmą dekoracyjną, a następnie przekłuwamy.
Doklejamy gałązki, kokardkę…
… wkładamy tea lighty i cieszymy oczy :).
Ja jak zwykle nie szalałam z dekoracjami na słoikach, ponieważ nie lubię przesady. Nawet w święta ;). Są szybkie i łatwe do wykonania. Idealne dla tych, którzy już rozpoczęli sezon na „nie zdążę” ;).
To może dziś wieczór chwila przerwy na tworzenie ?
Trzymam kciuki, żeby udało Wam się ze wszystkim zdążyć :).
fajny pomysł z tą solą :) co do puszki, to widziałam, że dobrze jest wlać wodę, zamrozić i dopiero robić dziurki – dzięki temu blaszkę można lepiej wyklepać ;)
Ps: z tymi czerwonymi zasłonami to przegięłaś ;)
PS1: zdążyłam z duperelami z zimnej porcelany ;)
Pierwszy raz słyszę o zamrażaniu wody w puszce ale brzmi sensownie. Musze sprawdzić i na pewno opiszę, bo nakłuwanie puszki, czy nawet wiercenie wymaga nieco wprawy. Chyba, że ma być byle jak ;).
1.W sprawie zasłon, to człowiek uczy się na błędach ;). Całe szczęście, że gładkie, a nie w Mikołajki na przykład :).
2. A jednak :). Podziwiam wyszperanie chwil w tym przedświątecznym „nie zdążę” :). Brawo Ty.