Wiszące wydmuszki
Jeszcze na ostatni moment przygotowałam złote wydmuszki, które zawisną na gałązkach. Przy okazji, sponsorem gałązek jest minister środowiska. Pewnie u Was podobnie parki usłane są ściętymi drzewami. Przyniosłam kilka do domu i niech sobie jeszcze pożyją. A nuż puszczą korzenie na przekór sponsorowi :).
Miały być białe, jednak farba wyjątkowo nie miała ochoty na współpracę, a ja czasu na dyskusję ;). Nim do malowania dojdziemy, potrzebne będą wydmuszki.
Jak zrobić wydmuszki.
Na początek myjemy jaja. Długą igłą nakłuwamy dziurkę, delikatnie powiększamy otwór. Obracamy jajo nad miską i robimy otwór z drugiej strony. Wsuwamy igłę do środka, żeby przebić błonę żółtka i możemy dmuchać.
Jeszcze raz myjemy wydmuszki i pozostawiamy do wyschnięcia, dziurką do dołu.
Sprawa chyba prosta, choć niekoniecznie oczywista. Jako dziecko rok rocznie byłam światkiem operacji na jajach w wykonaniu babci ;). Pielęgniarka, z miłością do zawodu, tradycyjnie nakłuwała dziurkę i … Wielką strzykawką, zaopatrzoną w igłę „pobierała” wnętrze ;). Podobno to bardziej higieniczny sposób, niż narażanie się zarażenie salmonellą podczas dmuchania. Jak kto woli :).
Malowanie wydmuszek.
Potrzebujemy:
- farba akrylowa w sprayu
- piórka
- marker permanentny
- klej uniwersalny
- brokat, koraliki, wstążki
- nitka, igła
a także: klej na gorąco, pędzelek, nożyczki i rurki do napojów.
W spodnią dziurkę, wsunęłam rurkę i pokryłam jaja jedną warstwą farby. Niezbyt dokładnie, tylko nadając im blask.
Po przeschnięciu, na pierwszej wydmuszce namalowałam markerem kropeczki.
Drugą posmarowałam klejem uniwersalnym i obsypałam brokatem. Mój brokat, różnił się od złota jaj, więc dodatkowo pomalowałam go sprayem.
Pora na piórka – uwielbiam piórka :).
Koncepcji na wykończenie było kilka, jednak ta chyba najprostsza. W spodnie dziurki wydmuszek nakładałam klej na gorąco i wsuwałam piórka.
Tasiemkę ułożyłam w kokardkę, zszyłam, dodałam koralik i całość analogicznie przykleiłam klejem na gorąco.
Nie wiem jak Wy, ale ja Wielkanocne dekoracje uważam za zakończone :). Wewnętrzny duch woła „babo do garów w końcu !” i chyba tam powinnam się udać ;).
Życzę Wam radosnych, spokojnych, rodzinnych Świąt Wielkanocnych!!!
Pingback: Pisanki ombre – Klinika DIY