Patchworkowa narzuta
„Jak wiele innych robótek ręcznych, patchwork cieszy się w ostatnich latach ponownie niesłabnącą popularnością. W samej Wielkiej Brytanii działają dwie ogólnokrajowe organizacje patchworkowe i wydawane są cztery magazyny poświęcone tej sztuce …”
Może nie aż tak, jeszcze nie. Ten fragment pochodzi z książki ” PATCHWORK – 40 inspirujących projektów „wydanej na polski rynek w 1997 roku. Moda zatacza koło, a najlepszym dowodem są popularne ostatnio kafelki układane w całość z elementów o różnorodnych wzorach i kolorach.
Kiedy kupowałam tę książkę byłam absolutnie zachwycona techniką zszywania łatek ( ang. patch ) w niesamowite obrazy. Przeczytałam od deski do deski robiąc przy tym wielkie oczy jakie to oczywiste, a całość zachwycająca. Kupiłam matę do cięcia, nożyk i zaczęłam przygodę :). Szycie patchworków wymaga precyzji i cierpliwości. Do grona artystów tworzących imponujące dzieła nie dołączyłam ;).
Dziś w miarę prosta narzuta z jeansów. Jedynie wielkość może utrudniać pracę.
Potrzebujemy:
- jeansy – resztki tkanin
- tkanina na podkład
- lamówka
- kreda krawiecka
- nożyczki lub nożyk obrotowy i mata do cięcia
- linijka, metr, szpilki
- maszyna do szycia
- żelazko
Jeansy przygotowałam według odcieni od najciemniejszego do jaśniejszego. Jako podkład użyłam prześcieradła w rozmiarze łóżka, na które miała być narzuta.
Wycinałam równej szerokości paski.
Żeby zachować oryginalne szycie, nogawki cięłam jak poniżej.
Paski zszyłam w jeden dłuuuugi ;) – dużo dłuższy niż na zdjęciu.
Pierwszy przyszyłam zygzakiem do podkładu, wyprasowałam i przypięłam szpilkami.
Kolejny, koniecznie wyprasowany i z rozprasowanymi szwami, przypięłam i przyszyłam.
Przyszyty rozprasowałam i kolejny, kolejny…
Bez żelazka nie sposób jest szyć patchworku. Tkanina musi ładnie i równo się układać.
W miarę szycia robi się co raz trudniej. Jeans jest ciężki, a wielkość nie pomaga. Nawet prasowanie na zwykłej desce nie należy do najprostszych. Niemniej żeby Was nie zniechęcić, tą narzutę zaczęłam miesiąc temu ;). W momencie, kiedy już miałam dość odkładałam, żeby nie zepsuć szyjąc na siłę. Polecam :).
Jeansowy piórnik, o którym pisałam był dla przykładu odskocznią od tej wielkości ;).
Od drugiej strony podkładu przyszyłam paski jasne. I w tym momencie zasób spodni się skończył ;). Uzupełniłam większym kawałkiem jeansu.
Na przyszytym zaznaczyłam kredą miejsca pikowania i przeszyłam.
Przycięłam nadmiar i w końcu można obszyć lamówką :).
Gotowe! Oczywiście po kolejnym prasowaniu ;).
A tak prezentuje się po drugiej stronie. Dolna nitka była w kolorze prześcieradła, dlatego szycie nie rzuca się szczególnie w oczy.
Ostatnią trudnością było zrobienie zdjęć bez asystentki ;). Poddałam się :).
W tej samej książce można przeczytać o historii powstania patchworku, który sięga XVIII wieku. Czasów, kiedy tkaniny były drogie i trudno dostępne…”wszelakie ścinki były skrzętnie gromadzone, a potem wykorzystywane do zrobienia kołder”. W zasadzie dziś wszystko to można znaleźć w internecie. Ja osobiście mam do niej sentyment i czasem zaglądam :).
Dzień dobry, czy używała pani igły do jeansu czy wystarczy normalna igła w maszynie?
Używałam zwykłej igły i jak przy grubym jeansie czasami się jakaś złamie/wykrzywi, kiedy trafi na oryginalne zszycie. Wystarczy uważać i zwolnić tempo szycia w tych miejscach. Tylko do trudnych materiałów typu dzianina, czy woal używam dedykowanych igieł.