Tapeta na drzwiach
Nadszedł moment na odświeżenie pokoju, w którym spędzam najwięcej czasu. Malutkiej norki o powierzchni 5 m2, którą ciężko nazwać pokojem, a co dopiero pracownią. Wcale nie narzekam, bo pewnie wielu nie ma nawet tyle prywatnej przestrzeni. Plusem jest fakt, że pomalowanie tych nieprzesadnych połaci ścian zajęło około dwie godziny :). Została jedna, uprzednio pomalowana na turkus.
Pokój tak mały, że ujęcie aparatem całej ściany wiązałoby się z wyjściem za okno ;).
Oszlifowałam średnio atrakcyjne drzwi i pomalowałam ścianę wokół na biało. Teraz sama przyjemność, czyli wycieczka do marketu budowlanego :).
Dwie godziny zajęło mi wybranie z kilkudziesięciu wzorów, dwóch potencjalnie słusznych. Dalej wcale nie było łatwiej ;).
Tapeta paradiso erismann - biała i granatowa
Jeszcze wychodząc ze sklepu, wcale nie byłam pewna wyboru. Najchętniej kupiłabym obie ;). Nawet kiedy już tapeta jest przyklejona nie mogę powiedzieć, że właśnie biała wygląda lepiej.
Jak przykleić tapetę
Pierwsze tapety w naszym domu przyklejał dziadek, a ja z dumą asystowałam. To były takie czasy, kiedy każdy centymetr tapety się liczył. Nie było mowy o pasowaniu wzoru. Szło od góry do dołu i na zakładkę ;).
W wypadku „liściastej” tapety również walczyłam o każdy centymetr przy założeniu, że wzór ma się składać w całość. Niby krótka ściana ( 2.20 x 2.52 m ), a jednak przesunięcie wzoru wpłynęło na spore straty z 10 metrów tapety.
Materiały:
- tapeta
- klej dedykowany
- poziomica
- nożyk do tapet
- linijka, metr, ołówek, nożyczki
- pędzel duży i malutki
- czysta ściereczka, wałek
Można by dodać: szpachla dociskowa, szczotka do tapet, ale czy zakup tych narzędzi na okoliczność jednej ściany jest konieczny… Moim zdaniem nie.
1. Tapeta – na każdej rolce znajdziecie opis i sposób jej przyklejania ( wspominałam o tym tutaj ). „Liściasta” jest tapetą zmywalną, na flizelinie, a klej nakłada się na ścianę.
2. Przygotowanie kleju – tapety różnią się tak samo jak kleje. Różnice w cenie są na poziomie kilku złotych, więc warto kupić ten przeznaczony do konkretnego rodzaju tapety. W przypadku „liściastej” użyłam kleju AXON do tapet na flizelinie. Jedyne co może przysporzyć problem, to uniknięcie grudek. Na pewno na opakowaniu kleju znajdziecie opis jak rozmieszać klej z wodą. Zasada jest taka – dosypujemy klej do wody ( nie odwrotnie ), małymi porcjami i mieszamy bez końca ;). Zostawiamy na kilkanaście minut i jeszcze raz mieszamy. Powinien mieć konsystencję kisielu.
3. Wyznaczenie pionu – tu z pomocą przychodzi poziomica. Dla absolutnych minimalistów może to być sznurek z obciążnikiem. Zaznaczamy linię pionową na ścianie, do której będziemy równać pierwszy bryt.
4. Przygotowanie ściany – świadomie piszę o tym po poprzednich etapach, bo poza tym, że musi być czysta, sucha, z uzupełnionymi dziurami, to należy na nią nałożyć klej. Taki podkład pod klej ostateczny. Polecam najpierw posmarować całą ścianę klejem i przed każdym kolejnym brytem nałożyć kolejną warstwę kleju.
5. Przyklejanie brytów – przycinamy paski na wysokość ściany z zapasem, równo rozkładamy ściereczką lub wałkiem… Nie ciągniemy tapety, bo owszem zwilżona klejem się rozciągnie, ale po wyschnięciu wróci do swojej poprzedniej szerokości i powstaną szpary. W szczególności tyczy się to tapet papierowych.
6. Docinanie – są dwie szkoły docinania nadmiaru tapety. Pierwsza by pozostawić tapetę do wyschnięcia, a druga by docinać od razu. Początkującym polecam poczekać do następnego dnia z docinkami. Sama na ścianie docinałam od razu. Ważne jest żeby nożyk był na prawdę ostry. Kupiłam najzwyklejszy za 2 zł i w zasadzie zużyłam całe ostrze na potrzeby tej ściany.
Króciutka ściana, mały pokoik i na drodze drzwi. Gdybym pomalowała je na biało, jeszcze bardziej skróciłabym optycznie ścianę. Ale można i je okleić :). Byłoby idealnie gdyby były pełne. Stałyby się prawie niewidoczne. Z drugiej strony szyba doświetla ciemny przedpokój, więc nie chciałam z niej rezygnować.
Tapeta na drzwiach
Drzwi pomalowałam z jednej strony na biało wraz z ościeżnicą i rantami z drugiej strony. Posmarowałam klejem tak jak ścianę ( dwa razy ).
Pasowanie wzoru – drzwi miały kontynuować wzór ze ściany. Pierwszy pasek przykleiłam z nadmiarem i z odległości oceniałam czy wzór w miarę składa się w całość ( środkowe zdjęcie ). Ościeżnicę pominęłam z dwóch powodów. Po pierwsze takie wypukłości byłyby widoczne, a po drugie nie byłoby to praktyczne na dłuższą metę.
Kolejno do pierwszego paska, pasowałam kolejne. W tym momencie rozpoczęła się walka o centymetry tapety… No brakło :(. Tak na prawdę zostało mi kilka kawałeczków z przesunięcia wzoru tapety. Rozważałam wycieczkę do sklepu po kolejną rolkę, na połowę drzwi… Dobra, konia z rzędem temu, kto znajdzie na drzwiach puzzle, które łącznie składają się z 13 elementów :p.
Jestem prawie pewna, że jeżeli coś dostrzeżecie, to będzie to mały kwadracik, w lewym dolnym rogu. Tych małych kwadracików jest łącznie 10. Przy następnym tapetowaniu pokażę jak bez zakładek zrobić takie wstawki.
Tapetę na drzwiach docinałam następnego dnia. W miejscach, gdzie tapeta nie chwyciła, małym pędzelkiem uzupełniałam klej.
Wstawienie szyby – w większości marketów budowlanych możecie kupić listwy do szklenia. Przyda się piła i skrzynka uciosowa. Nie, nie wyrzynarka, bo będzie więcej szkód, niż pożytku ;).
Gwoździkami montujemy każdą listwę.
Kolejny etap, to malowanie ramki. Okleiłam wszystko precyzyjną taśmą malarską Tesa, która zapewnia idealne linie, ale także nie schodzi wraz z tapetą.
Na koniec zabezpieczenie tapety na drzwiach. Jest zmywalna i wszystko fajnie ale drzwi zwykle są mocniej eksploatowane niż ściana. Pomalowałam tapetę na drzwiach dwiema warstwami bezbarwnej farby Bartek. Dlaczego ta? Bo „ultramat” tej firmy jest praktycznie niewidoczny i schnie w mgnieniu oka. Jeszcze niejednokrotnie wrócę do tego lakieru, bo bardzo mile mnie zaskoczył pod wieloma względami.
Tak prezentuje się ściana w całości. Wzór spasowany, nie widać też różnicy miedzy tapetą na ścianie, a tą zabezpieczoną lakierem na drzwiach :).
Jeszcze stojąc w sklepie, prosiłam Was o radę, którą tapetę wybrać. Ostatecznie wybrałam białą. Chyba dlatego, że normalnie wybrałabym granatową ;). Ślicznie dziękuję za każdą podpowiedź. Każdy komentarz przeczytałam i mocno przemyślałam. Dominowały opinie, że jeśli małe pomieszczenie, to biała.
Otóż tak, biały powiększa, a granat/ciemny pomniejsza, niemniej kontrast na tapecie między zielenią, a białym jest tak duży, że wzór staje się bardziej wyrazisty. Wbrew pozorom ciemna tapeta, z mniejszym kontrastem mniej rzucałaby się w oczy. Ścianę z tapetą oglądam wyłącznie wychodząc z pokoju, więc szybko mi się nie znudzi, choć biała jest o wiele bardziej wymagająca jeśli chodzi o meble i dodatki. Pomaluję wszystko na biało i będzie git. Żartowałam ;) :).
Kasia
Pingback: Metamorfoza biurka – Klinika DIY
Pingback: Komoda jeszcze raz | Klinika DIY