piątek, 29 września, 2023
drugie życie rzeczymeblewnętrza

Metamorfoza krzeseł

Co powiecie na prostą metamorfozę krzeseł? Nie powiem, że szybką. Wymagały rozkręcenia, szlifowania i wymiany tapicerki. Plus czas przemyśleń, jak je odmienić ;). Ale było warto. Jak większość mebli trafiły do mnie wprost z wystawki. Trudno powiedzieć, żeby były to perły designu, niemniej w dobrym stanie i aż żal byłoby je zostawić na pastwę śmieciarki. Ostatecznie do ich przemiany, wykorzystałam również stare jeansy i gąbkę z materaca. Pełen upcykling :).




Jak odnowić krzesła?

Prosta sprawa. Rozpisałam to na poszczególne etapy. Możecie wszystkie pominąć, poza malowaniem ;). Jednocześnie nakład pracy zwykle jest wprost proporcjonalny do efektu końcowego i trwałości. A chyba taki jest cel, żeby było ładnie i solidnie :).

1. Rozłożenie na części – Po pewnym czasie użytkowania, krzesła mają poluzowane śruby, klej nie trzyma. Najlepiej jest je rozkręcić. Ułatwi to także szlifowanie poszczególnych elementów. Moje gibały się w każdą stronę i aż strach było na nich siedzieć ;).

2. Usuwanie starych powłok – Farba musi się czegoś złapać. W przypadku tych krzeseł powłoka była fabryczna, bardzo oporna. Nawet środek do usuwania lakierów nie dawał rady. Czasami wystarczy zmatowienie powierzchni, a innym razem niezbędna jest cyklina lub dużo papieru ściernego. Każdy element oszlifowałam prawie do surowego drewna.

3. Złożenie w całość – Krzesła miały drewniane kołki łączące oraz śruby. W otwory pod kołki nałożyłam klej do drewna ( typu Wikol ) i skręciłam w całość. Można malować poszczególne części, jednak moim zdaniem dużo wygodniej jest pomalować krzesło w całości.

4. Malowanie – To już sama przyjemność :). Malowałam przy pomocy pędzla, farbą akrylową Space Creations w kolorze „czarnym”. Na pewno nie jest kruczo czarna, bardziej grafit, co w wypadku krzeseł i jeansu moim zdaniem na plus. Fajnie się nakłada i dość szybko schnie. Niemniej kolejne warstwy należy nakładać dopiero po dwóch godzinach. Łącznie 3 warstwy. W tym po pierwszej przetarcie drobnoziarnistym papierem ściernym.

Czy ja muszę pisać, że każdą farbę przed przystąpieniem do malowania, trzeba dobrze wymieszać? To wiecie na pewno :).


Tapicerka z jeansu

Kiedy kolejne warstwy farby sobie schły, zajęłam się siedziskami. Gąbeczka licha. Wygoda godna fakira ;). Pewnie zanim została wysiedziana, miała jakieś 2 cm grubości.

  1. Usunęłam zszywki, tkaninę, gąbkę i na podstawie wymiarów sklejki, uszyłam obicia z jeansów w trzech kolorach.

Wymiar siedziska + grubość gąbki + zapas na zszycie + zapas na obicie.



Na przekór pierwotnej „wygodzie”, z grubością gąbki zaszalałam ;). Sprawdziła się na krześle w pokoju syna, na stołku Ikea, więc czemu sobie odmawiać tyle miękkości pod dupką :).

2. Ze starego materaca piankowego, grubości 5 cm, wycięłam prostokąty identycznych wymiarów jak sklejka.

3. Gąbkę przykleiłam do sklejki, klejem w spreju tesa®. To ważne, żeby ją zamocować aby się nie przesuwała podczas użytkowania. Klej ekspresowo i mocno łapie, więc trzeba to zrobić raz i na zawsze :).



4. Pozostaje obicie tkaniną siedziska.

I powiedziałabym, że obicie siedziska przy pomocy tackera, to taka sama przyjemność jak malowanie – niekoniecznie. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że zszywki nie chciały wchodzić. Walka była ostra. Dociskanie, syn trzymał – ja naciskałam, młotkiem dobijanie, kosmos jakiś ;). Brałam pod uwagę, że sklejka zbyt twarda, że tacker już stary… Po pierwszym, żałośnie obitym siedzisku, miałam dość.

Bez większych nadziei kupiłam kolejne zszywki w osiedlowym sklepie z materiałami budowlanymi. I stał się cud. Tacker działał, sklejka chętnie przyjmowała zszywki… Zupełnie inny komfort pracy i efekty. Nie lubię pisać negatywnych opinii. W tym wypadku muszę, bo może kiedyś traficie na takie zszywki, czy inny bubel i zniechęcicie się. Zszywki po prawej nadają się do zszywania najwyżej styropianu. Te po lewej SPARTA, kupione za połowę ceny poprzedników, mogę śmiało polecić.



5. Przykręcamy siedzisko i można siadać :).



Materiały:

  • farba akrylowa Space Creations
  • papier ścierny / cyklina
  • pędzel
  • klej do drewna typu Wikol
  • gąbka tapicerska
  • klej w spreju tesa®
  • jeansy
  • nożyczki, nici, maszyna do szycia, miarka
  • tacker i zszywki
Efekt końcowy metamorfozy krzeseł…

Pozostawiam Waszej ocenie.




jak odnowić krzesła


Zamiast robić im zdjęcia w domu, zabrałam na spacer. Na łono natury. Metaforycznie i fizycznie. Miały wylądować na wysypisku… Nie chcę zabrzmieć górnolotnie, ale dzięki kawałkowi materaca, starym jeansom, odrobinie farby i pracy, zasługują na miano przyjaznych naturze.

Nieraz używałam jeansu jako tapicerki i świetnie się sprawdza w użytkowaniu. Macie jakieś doświadczenia z jeansami w innej roli niż na tyłku? Pochwalcie się koniecznie.

Kasia

5 komentarzy do “Metamorfoza krzeseł

  • Pingback: Nie zmarnuj tego | Klinika DIY

  • Podziwiam pomysły, pracę i efekt końcowy :), coś pięknego ! Ja też z zszywkami walczyłam, takimi samymi. I też miałam takie myśli, ale nie wpadłam na to by kupić innego producenta… Drobna, ale cenna rada. Cały blog jest fajny, widać ogrom pracy, powiedzonka 😀

    Odpowiedz
  • Piękne fantastyczna inspiracja mam podobne już zapomniane i przerobie na balkonowe 😁 moje już są czarne w dobrym stanie więc tylko siedzisko pozostaje do wykonania . Jak sądzisz sprawdź się to na balkonie z zadaszeniem ???? Pozdrawiam Aśka

    Odpowiedz
    • Wiesz, na balkon to ja bym ostrożnie podeszła z tapicerką. Sama mam na balkonie poduszki, siedzisko i bywa, że zaczynają pleśnieć. Mimo, że również mam zadaszony balkon, ale wszystko mogę zdjąć i wyprać. Nic nie chowam do mieszkania, bo nie mam gdzie.
      Wiec rozważyłabym drewniane siedziska i ściągane pokrycia, czy tam gąbka obszyta z możliwością prania.
      Poza tym dzięki za miłe słowa i trzymam kciuki za Twoje krzesła :).

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *