Szuflada w nowej roli
Pewnie już nie raz widzieliście pomysły na wtórne zastosowanie starych szuflad. Sama pokazywałam półeczkę z szuflady oraz szufladowe kwietniki, po których nie zamierzałam już wracać do tematu. Do momentu, kiedy znalazłam szufladę inną. Mało która ma zaokrąglone rogi. Poza tym, była szufladowo zupełnie zwyczajna ;).
Z resztą sami zobaczcie. Stara szuflada, z fornirowanym frontem z płyty wiórowej. Nic specjalnego ;).
A w całości, szuflada marzenie :). No może jeszcze tego nie widać, ale będzie ;).
Półka z szuflady
Materiały:
- szuflada
- deski na półki
- farby do drewna ( malowałam farbami kredowymi w kolorach: piaskowy beż, szary, czarny )
- lakier bezbarwny
- pędzle
- papier ścierny
- resztka tapety
- szyna z haczykami ( Ikea – szyna 57cm i haczyki 7cm )
- klej do tapet lub wikol
- wkręty
- młotek, śrubokręt, nożyczki, piła do drewna, metr, linijka, ołówek
Zaczęłam od odbicia brzydkiego frontu.
Odrobinę przycięłam podniszczone boki szuflady i plecy. Docięłam deski na półki. Wszystko przetarłam papierem ściernym i pomalowałam farbą kredową Space Creation – piaskowy beż.
Na plecy przykleiłam ( klejem wikol ) dociętą na wymiar resztkę tapety z motywem drzewa. Miałam próbkę z Leroy Merlin ale teraz jej na stronie nie znajduję, za to jest tutaj.
Kolejność prac dopasowałam do budowy szuflady. Poprzednim razem miałam szufladę w całości, którą pomalowałam, przykleiłam tapetę, zabezpieczyłam tapetę taśmą malarską i znów malowałam. Tutaj cała instrukcja.
Tym razem miałam boki, wysuwane plecy/dno i dwie nowe deski do zmontowania w całość. Nawierciłam dziurki pod półki z włożonym dnem, żeby całość trzymała fason, a potem jeszcze raz rozkręciłam do ostatecznego malowania.
Efekt ombre ćwiczyłam na puszkach, żeby kolejno przenieść go na półkę. W mojej ocenie, to połączenie kolorów nadało półce elegancji. Tak między nami, zdecydowanie łatwiej malować jest na puszkach ;).
Tapetę zabezpieczyłam dwiema warstwami lakieru bezbarwnego.
Ostatni element, to szyna z haczykami. Ta, którą kupiłam w Ikea miała 57 cm, przy czym szafka 35 cm. Bez problemu możecie ją dociąć brzeszczotem, a na końce założyć zaślepki ( w komplecie ).
Skręcania, rozkręcania, mierzenia i dopasowywania troszkę było. Choć w ostatecznym rozrachunku łatwiej się ją oczyszczało i malowało kiedy była w częściach. Z założenia miała być półką na przedpokój. Z haczykami na klucze, czy torebkę… a wyszła chyba na każdą okazję ;).
Nawet nie obiecam, że to ostatnia szuflada, bo jak widać tylko krowa nie zmienia zdania ;). W niechęci do beżu też się upierałam, a tu bez beżu nie byłaby taka sama. Z resztą Waszej ocenie zostawiam.
Kasia
Pingback: Nie zmarnuj tego | Klinika DIY